-Zmierzasz do Wenus?
-Tak, a ty pewnie na Mars? - zaśmiała się.
-Czytasz w moich myślach...-objął ją ramieniem.
-Ej!-nastolatka odskoczyła od niego.
Znając życie była jedyną dziewczyną na tym świecie, która w tym wieku nie miała jeszcze chłopaka. Wszystkie jej koleżanki, znajome i najlepsze przyjaciółki były w stałych związkach, a ona zbywała je tekstem ,,to skomplikowane''. Powiedziała tylko prawdę Hance, którą poznała dopiero w Bydgoszczy. Nie wyśmiała ją, a Amelia poczuła się pewniej. Z rozmyśleń wyrwał ją zachrypnięty głos chłopaka.
-Jesteśmy.-otworzył drzwi i przepuścił Kowalską.
Salon został otwarty niecałą godzinę temu, a na swoją kolej czekały trzy klientki. Brunetka pozbyła się swojej czarnej ramoneski z frędzlami, którą wręczyła brunetowi i zakładając biały fartuszek, zajęła się swoją ulubioną klientką. Powoli wykonywała trudny wzór na fioletowych paznokciach, a kiedy efekt wyszedł doskonale, została ucałowana przez panią adwokat i otrzymała dodatkowy napiwek. Odprężała się w pracy, lecz widząc bruneta nie mogła się na niczym skupić. Po dwóch godzinach w salonie nastał spokój i popijała gorącą herbatę.
***
Wolański widząc, że zostali na chwilę sami, przysunął krzesło najbliżej do brunetki. Serce na widok tej kobiety szalało i myśli od kilku dni kręciły się tylko wokół niej. Dotknął delikatnie jej chłodnej ręki, a ona obdarzyła go uśmiechem aniołem.-Nikuś!- usłyszeli głos kobiety z zaplecza.
Zniknął na chwilę, lecz kiedy wrócił jej nigdzie nie było. Czarna ramoneska zniknęła z wieszaka razem z nią. Wybiegł z salonu i zaczął jej szukać. Wiedział, że nie mogła odejść daleko, ale nigdzie nie spotkał dziewczyny.
***
Przez natłok kobiet w pracy prawie zapomniała o wizycie na pobliskiej poczcie. Zgarnęła koperty przyszykowane przez szefową i pobiegła do urządu pocztowego. Zdążyła w ostatnim momencie i znowu udała się do miejsca zatrudnienia. Zastała tam jedynie panią Alicję, która właśnie czytała kolorowe czasopismo.
-Już jesteś.- kobieta wstała i wręczyła jej kopertę.- Ostatnio wybiegłaś tak szybko, że nie wręczyłam Ci wypłaty.
-Nie szkodzi.-schowała pieniądze do torby.
-Zauważyłam, że mój syn zaczął często tutaj przychodzić.-zaśmiała się.-Nikodem nigdy nie lubił tego miejsca, bo czuł się niekonfortowo, ale chyba coś się zmieniło.
-To ten chłopak jest pani synem?
-Tak, urodziłam go, gdy miałam dwadzieścia jeden lat.
-Ja muszę już iść.-wybiegła zadowolona z salonu.
Na zewnątrz temperatura spadła poniżej dziesięciu stopni, a dziewczyna wracała do domu przyodziana w cienką bluzę. Nie czuła panującego zimna, lecz ciepło, które rozgrzewało jej serce. Wróciła do mieszkania dziadków i z wielką radością zaczęła przygotowywać placuszki bananowe, wcale nie przejmując się uwagami wścibskiej sąsiadki. Zasypiając, myślała tylko o nim. O synu właścicielki salonu. O Nikodemie Wolańskim, który zajął ważne miejsce w życiu Kowalskiej.
~*~
Jest czwóreczka, którą wstawiam, oglądając mecz.
Mam nadzieję, że wygramy, bo dwa ostatnie spotkania nie zaliczają się do szczęśliwych :(
Czekam na Wasze opinie :3
Dziękuję, że jesteście.
Całuję,
Panienka Nowaq.
Do boju Polsko !
Tak!!!!
OdpowiedzUsuńJak sie cieszę,że Nikuś okazał się synem właścicielki salonu :)
Dziękuję❤❤
haha, tak przeczuwałam Nikuś jest synem właścicielki salonu. Amelia powinna z nim porozmawiać i przeprosić go,że wybiegła tak z salonu. czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZamulilam z trzema rozdzialami ale juz jestem ;)
OdpowiedzUsuńTak przeczuwalam ze to jest jej syn :)
Ogolnie podoba mi sie to opowiadanie *-*
Buziaki :* :*
Tak, tak! Niko jest synem tej babki, spodziewałam się :P
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy rozwój akcji i czekam na ciebie u siebie :*